Sesja w "ogródku"

Jakoś tak nie mam weny, ale za to zdjęcia tak. Dzisiaj wyszłam z moimi końmi przed dom, zabrałam Hearth'a, Slycerkacka, Virginię, Indilę i Flappera.

Najpierw klacz camargue Schleich exclusive, Virginia:

Uwielbiam jej wojowniczą pozę. A maść jest obłędna, szkoda tylko oczu.

Pan Flapper także przygalopował na sesję. Bardzo go lubię, wygląda ładnie z obu stron a do tego jest srebrno-szary. To raczej rzadka maść u fiordów.

Nie są idealne, ale dopiero poznaję aparat. A dzisiaj i tak dużo się nauczyłam ;)

Na zdjęciach powyżej klacz knabstrup Schleich'a. Gdyby nie za rzadki ogon, byłaby idealna, chociaż i tak Indila jest jedną z moich ulubionych figurek w skali LB. Ma taki fajny "eyeliner" na oczach, a różowy pyszczek sprawia, że nie da się jej oprzeć.

Zrobiłam jeszcze jedną fotkę, walentynkowy "gratis":

Macie swoją walentynkę? Flylight i Virginia chyba do siebie pasują.

A teraz koniec Little Bitsów, czas na Breyery.

Jak widać załapali się Slycerack i Hearth. Uwielbiam ich obu, szkoda tylko, że źrebak ma całe czarne oczy. Za to ują mnie swoim delikatnym kłusem, małym ogonkiem i cudownym pyszczkiem. 

I jeszcze dwa z Biszkopcikiem:

Ważne, to patrzeć w tą samą stronę

"Oh! Jaki słodki konik! To mój prezent walentynkowy?"

Powodzenia na Walentynki, dużo miłości i szczęścia.

Czekolada